Zwykle
ruszaliśmy na południe z Bartem we Wszystkich Świętych, teraz
jednak długi weekend wypadł 11 listopada. Plan powstał już
podczas zeszłorocznego wypadu w Jeseniki. Lata mijają coraz
szybciej a my znów w pięknym lesie bukowym, na podejściu pod
Javorowy od strony Vendryne. Liście sięgające do pół
łydki i mgła osiadająca na okularach. Listopadowe schroniska
świecą ciemnymi pustkami. Słychać tu wyraźnie każdą myśl,
która nie jest ścigana przez terminy i telefony. Śmialiśmy się,
że jedziemy na znane z podręczników Zaolzie.
Pełny tekst TUTAJ.