[źródło: "Topos" 2016, nr 1]
Myśl
i wyobraźnia.
KONTEMPLACJA
TAJEMNIC
"Wiersza
nie piszę daremnie" oświadcza Wojciech Gawłowski w książce
poetyckiej Różo szronu (Republika Ostrowska
2015). Jeśli metafora ma być poszukiwaniem miary i wagi słów
wobec rzeczy tego świata, praca ducha nie pozostanie bez nagrody,
jaką może być próba uchwycenia sensu istnienia, zrozumienia
więcej niż ogarnia krytyczne spojrzenie na toczące się sprawy.
Urodzony w Ostrowie Wielkopolskim i do dziś związany z tym miastem
poeta przemawia do czytelnika obrazami podmiejskich pejzaży, w
których ukazuje pozytywne oddziaływanie natury na człowieka
osaczonego kulturą nowoczesną, ale przede wszystkim próbuje
wyznaczyć swoje niepowtarzalne miejsce na ziemi, połączyć je z
glebą, z jakiej wyrósł. Znajdziemy zatem w nowym zbiorze wierszy
powroty do źródeł, pierwszych olśnień i epifanii, radosnego i
gorzkiego poznawania świata, gdy "dżinsy młodości znoszone
do szpiku", a "zwierciadło patrzy chciwie". Twórczość
autora interesujących wierszy o prowincji w poprzednich tomikach
(Prowincja Ostrów Miasta 2008, Lunapark nieśmiertelności
2011) zmierza przez lata ku kontemplowaniu rzeczywistości,
odkrywaniu jej tajemnic zapisanych w księgach i ludzkich losach.
Zrytmizowane zdania poetyckie Gawłowskiego przypominają o
przemienności i powtarzalności zjawisk przyrody. Udowadniają, że
najważniejszą chwilą w życiu poety zawsze jest akt poznania,
moment wtajemniczenia w Rzeczywiste, gdy uważnym spojrzeniem "w
blasku światłoźrenicy" otwiera nowe widzenie swoją
wrażliwością i kunsztem słowa, odczytując ślady niewidzialnego:
"Snycerze wiatru ta cisza/ w sercach po przejściu Pana/ światło
zamknięte w róży/ kielich Świętego Grala"; "Dniu
zaduszny mój bliźni rośnie ból i pamięć/ Nie starczy palca w
boku wejdź zamieszkaj w ranie".
Wybór
wierszy Wojciecha Gawłowskiego Różo szronu powstał we
współpracy z Małgorzatą Judą-Mieloch, redaktorką serii
wydawniczej "Wierszy metafizycznych i religijnych" i
właśnie taki podtytuł nosi książka. Jest to trzecia z kolei
propozycja Republiki Ostrowskiej po tomikach Marka Czuku (Nietrwała
kompozycja 2013) i Szymona Babuchowskiego (Zanim przyjdziesz
2014). Redaktorka i jednocześnie autorka przedmowy zaznacza, iż
ułożony na wzór części Różańca zbiór wierszy z różnych lat
może zainspirować czytelników do osobistej refleksji modlitewnej,
bowiem w poezji ostrowskiego autora wiele jest odniesień i
kontekstów religijnych, odwołań do Biblii, eschatologicznych pytań
i aury duchowej. Poezja kontemplacyjna wymaga spokojnego namysłu,
nieśpiesznej refleksji. Ma być raczej bodźcem do zastanowienia nad
tajemnicami życia niż łatwą na dylematy duchowe odpowiedzią.
Pomysłodawczyni tej poetyckiej serii eksponuje wątek metafizyczny w
polskiej poezji współczesnej poprzez taki dobór tekstów, aby
ukazać zależności wobec tradycji literackiej i obecność wartości
chrześcijańskich. U Gawłowskiego pojawiają się romantyczne
akcenty Mickiewiczowskie, jest hołd dla poetyki Józefa Czechowicza
i reakcja na ascetyczną postawę twórczą Ryszarda Krynickiego.
Niektóre wiersze odczytywać można jako teksty publicystyczne,
dyskusyjne, satyryczne: "Od blisko dwóch wieków/ To napawa
wstydem/ Że hrabia Fredro kleks z inkaustu/ Zwykł nazywać Żydem//
Sromota, ciemnogród/ Wielki i wszeteczny/ Jedyny ratunek >Tygodnik
Powszechny<"(Z metaforą po forach, salonach i dworach).
Tego typu utwory zaangażowane sąsiadują z liryką refleksyjną,
poeta bowiem nie zamierza agitować, lecz ukazywać różnobarwność
świata jak na obrazie Wojtkiewicza czy Boznańskiej: "Srebrzysta
dziewczynka/ wdzięcznie zapatrzona/ w światła poza obrazem/
poświaty, półcienie// dłonie, splecione/ usta rozchyla
zdziwienie// liliowy zmierzch/ wrzosowe senne lśnienie".
Myśl
i wyobraźnia są obecne w każdym z utworów o ludziach i miejscach,
jednak w odmiennych proporcjach, zależnie od punktu widzenia
bohatera wiersza (chora matka ogarnia spojrzeniem widok z okna,
ojciec idący o lasce ogląda najbliższą ulicę, maturzysta Piotr
Majchrzak pobity przez ZOMO otwiera męczeńską śmiercią najnowszą
księgę historii). Gawłowski jest erudytą, znawcą dziejów i
porządku społeczeństw (także jako wykształcony prawnik), dlatego
zwykle pyta o jednostkowe istnienie, o wartość uczuć i
indywidualnych wzruszeń, gdy ideały i przeżycia lat dziecięcych
trzeba wtłoczyć w ramy wiedzy. Ten dylemat, na ile można ochronić
wrażliwość pojedynczego człowieka przed ujednoliceniem w masowej
kulturze i stanąć w obronie nieuchronnego doświadczenia jako
duchowej dojrzałości, towarzyszy mu zarówno w pierwszej części
książki (Radosne), jak i w następnych cyklach: Światła,
Bolesne, Chwalebne. Poeta zauważa, że wszystko, czego dotykamy
i doświadczamy obecnie, ma swoje zakorzenienie w przeszłości, w
pierwszych poruszeniach serca, w emocji poznawania, w przypowieściach
i legendach, w dotyku nieznanego stworzenia:
Skórę
salamandry drżącej jeszcze czuję w ręce
złowionej
w przyulicznym rowie, na błotnistej łące (...)
Mojżesza
wąż miedziany ponad ludu mrowiem?
Raczej
błysk myśli o nim powstały w mej głowie
Światło
dni stworzenia widzialne na mgnienie
Myśl
i wyobraźnia. Dwa świetliste cienie...
Powyższy
cytat pochodzi z utworu Cienie świetliste i należy
podkreślić, jak bardzo ważne dla sposobu opisu świata przez
Gawłowskiego jest ujęcie rzeczy widzialnych i niewidzialnych,
przeciwstawienie światła i ciemności, "światłocień"
pojawia się w kilku strofach mówiących o różnych sprawach i
zjawiskach poruszających wyobraźnię. Skóra salamandry w
dziecięcym doświadczeniu poety potwierdza nieuchwytność bytu,
jest tu porywającym wcieleniem życiodajnej energii przeciwstawionej
wiedzy i rozumowi. Bohaterowi wierszy oglądającemu i komentującemu
świat ważne wydaje się to, co dotykalne, co jest do sprawdzenia i
doznania zmysłami, szczególnie wzrokiem, źrenicą, gdyż bez
patrzenia, czucia i dotyku nie byłoby refleksu wyobraźni.
Wsłuchując się w rytmy Rzeczywistego, przyglądając się w parku
młodej matce karmiącej dziecko i czytającej książkę czy
kontemplując obrazy mistrzów, autor przywołuje swój wewnętrzny
głos opowiadania świata, mocno zrytmizowany, układający się w
pastelowy obraz przetworzonej przez czucie i wyobraźnię
rzeczywistości: "Rozproszony obłok, spopielona gwiazda/
Materia wiersza kruszeje, opada// Osad pisma na kartę/ Tylko
strzepnąć lekko// Pyłowe księżyce/ Krążą nad planetą"
(To); "Słychać spiżowe młyny/ mielące przestworza.//
Na ustach osiada okruch manny/ kropla.// Pękają, pieką wargi/
kaleczone wiatrem.// W rozległych bielach ciszy/ świeci nocy
jasność" (Rękopis zimowy).
Czytając
poematy i krótkie liryki Gawłowskiego można odnieść wrażenie,
że pojawiający się w nich ludzie, rzeczy i zdarzenia tworzą
Kosmos prześwietlony nadzieją, że jest coś więcej poza
widzeniem, jakaś niepojęta tęsknota za całością, ku której
prowadzi wiara w naukę Ewangelii. Czułe, subtelne słowa niosą ku
niej, choć opowiadają gorzkie lub smętne historie, przywołują
stacje Drogi Krzyżowej, mówią o niedoskonałości poznawania. W
perspektywie ludzkiego losu widnieje Golgota. Człowiek jest
podmiotem rzeczywistości, ale także materią, która ulega
przeobrażeniom. Wyobraźnia pomaga w wyprawie w prehistorię,
genetykę i fantastykę, syci marzenia. Jednak najbardziej chodzi tu
o światło wewnętrzne: "Choć czas marny/ wiersza nie kreślę
daremnie./ Światło rozprasza szarość/ otwiera przestrzenie/ w
kroplach, liściach witrażach/ ognie i iskrzenia./ W blasku
światłoźrenicy/ niknie cień płomienia" (Światłoźrenica);
"Znicz skwierczy/ cisza kwili/ mokre niebo i ziemia.// Wicie/
wianie/ tchnienie.// Nieobjęte przestrzenie" (Przedwiośnie);
"Patrzysz w gasnącą taflę/ ciemniejącą, czarną/ rysy
twarzy rzeźbi/ krwiste zorzy światło// Ogień drzemiący w węglu/
sen prehistoryczny/ nieznane bliskie dzieje/ zapis genetyczny//
Księga horyzontu/ wiatrem wertowana/ między niebem a ziemią/
pisząca, pisana" (***Idąc do pracy). Ostrowski poeta
odczytuje zachłannie wszelkie znaki najbliższego mu świata, aby
jak najpełniej poznać wartość "prowincji", która jest
jego domem, koniecznym dziejowym adresem, a też duchowym wyborem
oddalenia, wyciszenia, kameralnej prywatności. Z tej perspektywy
rozwija dialog i zakreśla linię horyzontu, rozmawia z cieniami z
przeszłości i przyjaciółmi z daleka, bo gdy jest siła, by
przyjąć tajemnicę Absolutu, można powiedzieć jak w wierszu Który
poświęconym mieszkającemu w Kanadzie przyjacielowi z czasów
studiów na UAM poecie Romanowi Chojnackiemu: "Świat staje się
całością w Tobie niepodzielną".
Wojciech
Gawłowski konsekwentnie stosuje zmetaforyzowany ogląd
rzeczywistości, odwołując się do mistrzowskich obrazów słowem
napisanych lub namalowanych przez wybitnych poprzedników,
przywołując barwy ziemi, stosując dźwiękonaśladownictwo,
powtórzenia, rymy, rytmy zdania, żeby zaznaczyć łączność z
tradycją w kulturze języka, dziedzictwo wrażliwości, poetycki
słuch. Nie zapomina wszakże o swoich rówieśnikach po piórze, z
którymi toczy debaty "z ciernia i cierpienia", wersy
poematu Krucjata dziecięca skierował do Krzysztofa
Kuczkowskiego, Krzysztofa Szymoniaka i przedwcześnie zmarłego
Andrzeja Grzelaka, wspomina tragiczny niesprawiedliwy los
ostrowskiego poety Wojciecha Bąka, poznańskiego outsidera Andrzeja
Babińskiego i Milana Kwiatkowskiego z Teatru Nowego w Poznaniu:
"Poeta w społeczeństwie niby w sianie igła// lub iskra co na
strzechę od pioruna pada./ Cisza. Milczenie. Rosnący gwar
miasta..." Zależy mu na współodczuwaniu i poczuciu sensu
wspólnej twórczej drogi. Warte odnotowania jest jego dyskursywne
odniesienie do Poematu dla dorosłych Adama Ważyka, czym
zaświadcza, że rolą poety bywa społeczne zaangażowanie w los
człowieka, ale nie rewolucyjna agitacja.
Wybór
wierszy rządzi się innymi prawami niż nowy tomik, zawiera przegląd
głównych wątków twórczości autora i tematów dla niego
najważniejszych. W wierszu Anioł Księgoskrzydły dedykowanym
poecie z Bydgoszczy Wojciechowi Banachowi,
autor określa wspólnotę działania jako
nieustającą wędrówkę po sens istnienia i przemiany, kruszenia
się materii, chronienia się w sztuce słowa:
Zabrnęliśmy
w to życie, w te słowa, w ten język
Z
wiersza na wiersz tropiąc światłocień poezji
Błysk
nadciągającej burzy kontur świata rzeźbi
Twarz
odbitą w wodzie porywa nurt rzeki
Wiatr
szeleści w liściach przewraca stronice
Anioł
Księgoskrzydły czyta nasze życie
Tworzenie,
kreacja, metafora pomagają poecie wykonać konieczne codzienne
zadanie, by nie poddawać się nijakości egzystowania, by
przeciwstawiać się nicości. Dlatego Gawłowski patrzy w "misterium
natury" z nadzieją, żeby w akcie ciągłego odradzania się
świata i adoracji wszechstworzenia pojedyncze spojrzenie mogło stać
się jednym z czynników pogłębiających widzenie, perspektywę.
Tytułowa jesienna "róża szronu" w apostrofie z wiersza
zamykającego książkę przypomina o zwijaniu się wieków w
"wymowne milczenie wymarłych wszechświatów". Zadaniem
poety jest odkurzanie map, odczytywanie zapomnianych słów i
pomieszanych języków. Kontemplowanie tajemnic to zadanie dla
pokornych i wytrwałych, a obu tych cech nie można odmówić
Wojciechowi z Ostrowa, wszak wiersza nie kreśli daremnie, szukając
miary i wagi, "środka ciężkości losu", jego poezja
otwiera metafizyczne przestrzenie tak oczekiwane w dzisiejszych
czasach fanatyzmu religijnego, światopoglądowych zawirowań i
samotności współczesnego człowieka za wszelką cenę dążącego
do sukcesu, który nie zawsze niesie dobro.
Teresa
Tomsia – poetka,
eseistka, animatorka kultury, ur.
w Wołowie na Dolnym Śląsku w 1951 roku w ziemiańskiej rodzinie
Kresowian, którzy powrócili z zsyłki na Sybir. Młodość spędziła
na Pomorzu w Świdwinie, od 1981 r. mieszka w Poznaniu, gdzie
realizuje projekty literacko-edukacyjne. Współpracuje z z "Toposem"
i paryskim portalem "Recogito". Ostatnio ukazały się jej
książki poetyckie Co
było, co jest
(Wyd. Biblioteka Telgte 2013; tomik nominowany do Nagrody im. Ks. J.
Twardowskiego) i Gdyby
to było proste
(Biblioteka "Toposu" 2015) oraz proza podróżna Z
szarego notatnika (WBPiCAK
2015).