Najnowszy numer dwumiesięcznika literackiego "Topos" otwiera blok wierszy Wojciecha Gawłowskiego.
Część z nich publikujemy niżej.
W porę
Krzysztofowi Kuczkowskiemu
Czytać
znaki czasu.
Nie
bywać puszczykiem.
Pokój w
sercu, umyśle.
Nie
budzić się z krzykiem
w
ciemni nocy
wywołując
negatyw sumienia.
Film
życia czarno-biały,
wakacje
w kolorze.
Snu
sepia.
Ostrów Wielkopolski, 18 listopada 2013
roku
Z archiwum samowiedzy
Gdy jego przyjaciel
z ukochaną żoną
I biurem podróży
odwiedza renomowane
kawiarnie literackie Europy
zastanawia się
czy jeszcze potrafi
zupełnie jak w dzieciństwie
zręcznie i zamaszyście
podetrzeć dupę
łopianowym liściem
tak by nie zatrzymał się
na wysokości prawej łopatki.
Już nie zatańczy kozaka
ze spuszczonymi portkami
na niczyim weselu.
Nie ma leku
na lęk,
recepty
na życie.
Mozolnie dobiera słowa.
Dorośleje do śmierci.
Z oddali
słychać pomruk
nadciągającej burzy.
2011-2013
Co
istotne
Ranne słońce
razi oczy
zegar bije godzinę
serce krew
tłoczy
na niebie
po odrzutowcach goją
się blizny
żywi, umarli
bliscy ,dalecy
na wizji.
Ta chwila
to mgnienie
co scala
jaźnie światów
nasze dusze
i ciała
dąb płaczący
posoką
czerwoną
wschód i zachód
rozognione
zorzą.
To spoiwo
ta litania bytu
nieustanna
od zmroku do
świtu
niech nas trzyma
w swoich jasnych
okowach
co istotne
to przetrwa
zachowa.