środa, 30 marca 2016

Teresa Tomsia o tomie "Różo szronu" Gawłowskiego


[źródło: "Topos" 2016, nr 1]


Myśl i wyobraźnia.
KONTEMPLACJA TAJEMNIC


"Wiersza nie piszę daremnie" oświadcza Wojciech Gawłowski w książce poetyckiej Różo szronu (Republika Ostrowska 2015). Jeśli metafora ma być poszukiwaniem miary i wagi słów wobec rzeczy tego świata, praca ducha nie pozostanie bez nagrody, jaką może być próba uchwycenia sensu istnienia, zrozumienia więcej niż ogarnia krytyczne spojrzenie na toczące się sprawy. Urodzony w Ostrowie Wielkopolskim i do dziś związany z tym miastem poeta przemawia do czytelnika obrazami podmiejskich pejzaży, w których ukazuje pozytywne oddziaływanie natury na człowieka osaczonego kulturą nowoczesną, ale przede wszystkim próbuje wyznaczyć swoje niepowtarzalne miejsce na ziemi, połączyć je z glebą, z jakiej wyrósł. Znajdziemy zatem w nowym zbiorze wierszy powroty do źródeł, pierwszych olśnień i epifanii, radosnego i gorzkiego poznawania świata, gdy "dżinsy młodości znoszone do szpiku", a "zwierciadło patrzy chciwie". Twórczość autora interesujących wierszy o prowincji w poprzednich tomikach (Prowincja Ostrów Miasta 2008, Lunapark nieśmiertelności 2011) zmierza przez lata ku kontemplowaniu rzeczywistości, odkrywaniu jej tajemnic zapisanych w księgach i ludzkich losach. Zrytmizowane zdania poetyckie Gawłowskiego przypominają o przemienności i powtarzalności zjawisk przyrody. Udowadniają, że najważniejszą chwilą w życiu poety zawsze jest akt poznania, moment wtajemniczenia w Rzeczywiste, gdy uważnym spojrzeniem "w blasku światłoźrenicy" otwiera nowe widzenie swoją wrażliwością i kunsztem słowa, odczytując ślady niewidzialnego: "Snycerze wiatru ta cisza/ w sercach po przejściu Pana/ światło zamknięte w róży/ kielich Świętego Grala"; "Dniu zaduszny mój bliźni rośnie ból i pamięć/ Nie starczy palca w boku wejdź zamieszkaj w ranie".


Wybór wierszy Wojciecha Gawłowskiego Różo szronu powstał we współpracy z Małgorzatą Judą-Mieloch, redaktorką serii wydawniczej "Wierszy metafizycznych i religijnych" i właśnie taki podtytuł nosi książka. Jest to trzecia z kolei propozycja Republiki Ostrowskiej po tomikach Marka Czuku (Nietrwała kompozycja 2013) i Szymona Babuchowskiego (Zanim przyjdziesz 2014). Redaktorka i jednocześnie autorka przedmowy zaznacza, iż ułożony na wzór części Różańca zbiór wierszy z różnych lat może zainspirować czytelników do osobistej refleksji modlitewnej, bowiem w poezji ostrowskiego autora wiele jest odniesień i kontekstów religijnych, odwołań do Biblii, eschatologicznych pytań i aury duchowej. Poezja kontemplacyjna wymaga spokojnego namysłu, nieśpiesznej refleksji. Ma być raczej bodźcem do zastanowienia nad tajemnicami życia niż łatwą na dylematy duchowe odpowiedzią. Pomysłodawczyni tej poetyckiej serii eksponuje wątek metafizyczny w polskiej poezji współczesnej poprzez taki dobór tekstów, aby ukazać zależności wobec tradycji literackiej i obecność wartości chrześcijańskich. U Gawłowskiego pojawiają się romantyczne akcenty Mickiewiczowskie, jest hołd dla poetyki Józefa Czechowicza i reakcja na ascetyczną postawę twórczą Ryszarda Krynickiego. Niektóre wiersze odczytywać można jako teksty publicystyczne, dyskusyjne, satyryczne: "Od blisko dwóch wieków/ To napawa wstydem/ Że hrabia Fredro kleks z inkaustu/ Zwykł nazywać Żydem// Sromota, ciemnogród/ Wielki i wszeteczny/ Jedyny ratunek >Tygodnik Powszechny<"(Z metaforą po forach, salonach i dworach). Tego typu utwory zaangażowane sąsiadują z liryką refleksyjną, poeta bowiem nie zamierza agitować, lecz ukazywać różnobarwność świata jak na obrazie Wojtkiewicza czy Boznańskiej: "Srebrzysta dziewczynka/ wdzięcznie zapatrzona/ w światła poza obrazem/ poświaty, półcienie// dłonie, splecione/ usta rozchyla zdziwienie// liliowy zmierzch/ wrzosowe senne lśnienie".

Myśl i wyobraźnia są obecne w każdym z utworów o ludziach i miejscach, jednak w odmiennych proporcjach, zależnie od punktu widzenia bohatera wiersza (chora matka ogarnia spojrzeniem widok z okna, ojciec idący o lasce ogląda najbliższą ulicę, maturzysta Piotr Majchrzak pobity przez ZOMO otwiera męczeńską śmiercią najnowszą księgę historii). Gawłowski jest erudytą, znawcą dziejów i porządku społeczeństw (także jako wykształcony prawnik), dlatego zwykle pyta o jednostkowe istnienie, o wartość uczuć i indywidualnych wzruszeń, gdy ideały i przeżycia lat dziecięcych trzeba wtłoczyć w ramy wiedzy. Ten dylemat, na ile można ochronić wrażliwość pojedynczego człowieka przed ujednoliceniem w masowej kulturze i stanąć w obronie nieuchronnego doświadczenia jako duchowej dojrzałości, towarzyszy mu zarówno w pierwszej części książki (Radosne), jak i w następnych cyklach: Światła, Bolesne, Chwalebne. Poeta zauważa, że wszystko, czego dotykamy i doświadczamy obecnie, ma swoje zakorzenienie w przeszłości, w pierwszych poruszeniach serca, w emocji poznawania, w przypowieściach i legendach, w dotyku nieznanego stworzenia:

Skórę salamandry drżącej jeszcze czuję w ręce
złowionej w przyulicznym rowie, na błotnistej łące (...)

Mojżesza wąż miedziany ponad ludu mrowiem?
Raczej błysk myśli o nim powstały w mej głowie

Światło dni stworzenia widzialne na mgnienie
Myśl i wyobraźnia. Dwa świetliste cienie...

Powyższy cytat pochodzi z utworu Cienie świetliste i należy podkreślić, jak bardzo ważne dla sposobu opisu świata przez Gawłowskiego jest ujęcie rzeczy widzialnych i niewidzialnych, przeciwstawienie światła i ciemności, "światłocień" pojawia się w kilku strofach mówiących o różnych sprawach i zjawiskach poruszających wyobraźnię. Skóra salamandry w dziecięcym doświadczeniu poety potwierdza nieuchwytność bytu, jest tu porywającym wcieleniem życiodajnej energii przeciwstawionej wiedzy i rozumowi. Bohaterowi wierszy oglądającemu i komentującemu świat ważne wydaje się to, co dotykalne, co jest do sprawdzenia i doznania zmysłami, szczególnie wzrokiem, źrenicą, gdyż bez patrzenia, czucia i dotyku nie byłoby refleksu wyobraźni. Wsłuchując się w rytmy Rzeczywistego, przyglądając się w parku młodej matce karmiącej dziecko i czytającej książkę czy kontemplując obrazy mistrzów, autor przywołuje swój wewnętrzny głos opowiadania świata, mocno zrytmizowany, układający się w pastelowy obraz przetworzonej przez czucie i wyobraźnię rzeczywistości: "Rozproszony obłok, spopielona gwiazda/ Materia wiersza kruszeje, opada// Osad pisma na kartę/ Tylko strzepnąć lekko// Pyłowe księżyce/ Krążą nad planetą" (To); "Słychać spiżowe młyny/ mielące przestworza.// Na ustach osiada okruch manny/ kropla.// Pękają, pieką wargi/ kaleczone wiatrem.// W rozległych bielach ciszy/ świeci nocy jasność" (Rękopis zimowy).

Czytając poematy i krótkie liryki Gawłowskiego można odnieść wrażenie, że pojawiający się w nich ludzie, rzeczy i zdarzenia tworzą Kosmos prześwietlony nadzieją, że jest coś więcej poza widzeniem, jakaś niepojęta tęsknota za całością, ku której prowadzi wiara w naukę Ewangelii. Czułe, subtelne słowa niosą ku niej, choć opowiadają gorzkie lub smętne historie, przywołują stacje Drogi Krzyżowej, mówią o niedoskonałości poznawania. W perspektywie ludzkiego losu widnieje Golgota. Człowiek jest podmiotem rzeczywistości, ale także materią, która ulega przeobrażeniom. Wyobraźnia pomaga w wyprawie w prehistorię, genetykę i fantastykę, syci marzenia. Jednak najbardziej chodzi tu o światło wewnętrzne: "Choć czas marny/ wiersza nie kreślę daremnie./ Światło rozprasza szarość/ otwiera przestrzenie/ w kroplach, liściach witrażach/ ognie i iskrzenia./ W blasku światłoźrenicy/ niknie cień płomienia" (Światłoźrenica); "Znicz skwierczy/ cisza kwili/ mokre niebo i ziemia.// Wicie/ wianie/ tchnienie.// Nieobjęte przestrzenie" (Przedwiośnie); "Patrzysz w gasnącą taflę/ ciemniejącą, czarną/ rysy twarzy rzeźbi/ krwiste zorzy światło// Ogień drzemiący w węglu/ sen prehistoryczny/ nieznane bliskie dzieje/ zapis genetyczny// Księga horyzontu/ wiatrem wertowana/ między niebem a ziemią/ pisząca, pisana" (***Idąc do pracy). Ostrowski poeta odczytuje zachłannie wszelkie znaki najbliższego mu świata, aby jak najpełniej poznać wartość "prowincji", która jest jego domem, koniecznym dziejowym adresem, a też duchowym wyborem oddalenia, wyciszenia, kameralnej prywatności. Z tej perspektywy rozwija dialog i zakreśla linię horyzontu, rozmawia z cieniami z przeszłości i przyjaciółmi z daleka, bo gdy jest siła, by przyjąć tajemnicę Absolutu, można powiedzieć jak w wierszu Który poświęconym mieszkającemu w Kanadzie przyjacielowi z czasów studiów na UAM poecie Romanowi Chojnackiemu: "Świat staje się całością w Tobie niepodzielną".

Wojciech Gawłowski konsekwentnie stosuje zmetaforyzowany ogląd rzeczywistości, odwołując się do mistrzowskich obrazów słowem napisanych lub namalowanych przez wybitnych poprzedników, przywołując barwy ziemi, stosując dźwiękonaśladownictwo, powtórzenia, rymy, rytmy zdania, żeby zaznaczyć łączność z tradycją w kulturze języka, dziedzictwo wrażliwości, poetycki słuch. Nie zapomina wszakże o swoich rówieśnikach po piórze, z którymi toczy debaty "z ciernia i cierpienia", wersy poematu Krucjata dziecięca skierował do Krzysztofa Kuczkowskiego, Krzysztofa Szymoniaka i przedwcześnie zmarłego Andrzeja Grzelaka, wspomina tragiczny niesprawiedliwy los ostrowskiego poety Wojciecha Bąka, poznańskiego outsidera Andrzeja Babińskiego i Milana Kwiatkowskiego z Teatru Nowego w Poznaniu: "Poeta w społeczeństwie niby w sianie igła// lub iskra co na strzechę od pioruna pada./ Cisza. Milczenie. Rosnący gwar miasta..." Zależy mu na współodczuwaniu i poczuciu sensu wspólnej twórczej drogi. Warte odnotowania jest jego dyskursywne odniesienie do Poematu dla dorosłych Adama Ważyka, czym zaświadcza, że rolą poety bywa społeczne zaangażowanie w los człowieka, ale nie rewolucyjna agitacja.

Wybór wierszy rządzi się innymi prawami niż nowy tomik, zawiera przegląd głównych wątków twórczości autora i tematów dla niego najważniejszych. W wierszu Anioł Księgoskrzydły dedykowanym poecie z Bydgoszczy Wojciechowi Banachowi, autor określa wspólnotę działania jako nieustającą wędrówkę po sens istnienia i przemiany, kruszenia się materii, chronienia się w sztuce słowa:

Zabrnęliśmy w to życie, w te słowa, w ten język
Z wiersza na wiersz tropiąc światłocień poezji

Błysk nadciągającej burzy kontur świata rzeźbi
Twarz odbitą w wodzie porywa nurt rzeki

Wiatr szeleści w liściach przewraca stronice
Anioł Księgoskrzydły czyta nasze życie

Tworzenie, kreacja, metafora pomagają poecie wykonać konieczne codzienne zadanie, by nie poddawać się nijakości egzystowania, by przeciwstawiać się nicości. Dlatego Gawłowski patrzy w "misterium natury" z nadzieją, żeby w akcie ciągłego odradzania się świata i adoracji wszechstworzenia pojedyncze spojrzenie mogło stać się jednym z czynników pogłębiających widzenie, perspektywę. Tytułowa jesienna "róża szronu" w apostrofie z wiersza zamykającego książkę przypomina o zwijaniu się wieków w "wymowne milczenie wymarłych wszechświatów". Zadaniem poety jest odkurzanie map, odczytywanie zapomnianych słów i pomieszanych języków. Kontemplowanie tajemnic to zadanie dla pokornych i wytrwałych, a obu tych cech nie można odmówić Wojciechowi z Ostrowa, wszak wiersza nie kreśli daremnie, szukając miary i wagi, "środka ciężkości losu", jego poezja otwiera metafizyczne przestrzenie tak oczekiwane w dzisiejszych czasach fanatyzmu religijnego, światopoglądowych zawirowań i samotności współczesnego człowieka za wszelką cenę dążącego do sukcesu, który nie zawsze niesie dobro.




Teresa Tomsia – poetka, eseistka, animatorka kultury, ur. w Wołowie na Dolnym Śląsku w 1951 roku w ziemiańskiej rodzinie Kresowian, którzy powrócili z zsyłki na Sybir. Młodość spędziła na Pomorzu w Świdwinie, od 1981 r. mieszka w Poznaniu, gdzie realizuje projekty literacko-edukacyjne. Współpracuje z z "Toposem" i paryskim portalem "Recogito". Ostatnio ukazały się jej książki poetyckie Co było, co jest (Wyd. Biblioteka Telgte 2013; tomik nominowany do Nagrody im. Ks. J. Twardowskiego) i Gdyby to było proste (Biblioteka "Toposu" 2015) oraz proza podróżna Z szarego notatnika (WBPiCAK 2015).