sobota, 6 grudnia 2014

Nowaczewski w Beskidzie Morawskim

 
Zwykle ruszaliśmy na południe z Bartem we Wszystkich Świętych, teraz jednak długi weekend wypadł 11 listopada. Plan powstał już podczas zeszłorocznego wypadu w Jeseniki. Lata mijają coraz szybciej a my znów w pięknym lesie bukowym, na podejściu pod Javorowy od strony  Vendryne.  Liście sięgające do pół łydki i mgła osiadająca na okularach. Listopadowe schroniska świecą ciemnymi pustkami. Słychać tu wyraźnie każdą myśl, która nie jest ścigana przez terminy i telefony. Śmialiśmy się, że jedziemy na znane z podręczników Zaolzie.
 
Pełny tekst TUTAJ.