czwartek, 9 października 2014

Nowaczewski w Belgradzie




Nie znam Belgradu. Co możesz powiedzieć o mieście spędziwszy tu jeden dzień, flanując po centrum, nie znając nikogo, nie mając tu żadnej zakorzenionej przyjaznej duszy? Naszkicować jakiś pejzażyk, kilka rodzajowych obrazków. Czy dla ciebie samego będą one zachętą, żeby wchodzić głębiej w to miasto? Nie znasz patronów ulic, zderzony jesteś z historią nieznaną. Sam nie wiesz, czy tu wrócisz. Czy coś jeszcze o Belgradzie napiszesz. Jeszcze miesiąc i wszystko uleci ci z głowy. Próbuję rozszyfrować hasła, które zapisałem w notatniku. Nad jednym głowiłem się najdłużej „(&#&&& - słowo nieczytelne) na Studenstkim Trgu”. Co się zdarzyło na Studenstkim Trgu półtora miesiąca temu? Nie powiedzą tego zdjęcia, bo one nie są opatrzone nazwami placów i ulic, zlewają się w jeden nieokreślony Belgrad. Wreszcie rozszyfrowałem. Notatka brzmiała: ”Portrecista na Studenstkim Trgu”. Będzie więc o portreciście.
 
Pełny tekst relacji A. Nowaczewskiego z Belgradu TUTAJ.